Średniowiecze
Karolingowie
W średniowieczu używano jeszcze not tyrońskich, jednak ich popularność spadła wraz ze spadkiem popularności słowa pisanego w ogóle. Wraz ze coraz gorszą znajomością łaciny wśród wykształconych elit stosowano wersję uproszczoną znaków tyrońskich, sylabiczną, o czym więcej można przeczytać w rozdziale o starożytnym Rzymie. Uzupełniano je klasycznymi technikami skrótowania, czyli kontrakcją, suspensją, brachygrafią i abrewiacją. Wreszcie później w pismach przez kolejne kilkaset lat nie spotyka się stenograficznych znaków tyrońskich a jedynie skróty. Oczywiście nie całkiem i nie wszędzie.
Warto tutaj wspomnieć Karola Wielkiego (742-814), króla Franków i imperatora Zachodniej Europy, który nakazał, by nauczano Psalmos, notas, cantus, compotum, grammaticam per singula monasteria vel episcopia, czyli psalmy, stenografię w formie not tyrońskich, rachunki i gramatykę w każdym klasztorze lub biskupstwie. Studia były ciężkie. Za zapomnienie podczas wakacji wyuczonych skrótów groziła kara chłosty. Studenci uczyli się na pamięć długich list słów podlegających abrewiacji:
„Sancte sator suffragator
legum lator largus dator
iure pollens es qui potens
nunc in ethra firma petra
a quo creta cuncta freta
quae aplaustra uerrunt flostra
quando celox currit uelox
cuius numen creuit lumen
simul solum supra celum
prece posco prout nosco
caeliarche Christe parce
et piacla dira iacla
trude tetra tua cetra
… etc. etc… ”
(Carmen ad Deum)
W formie łatwych do zapamiętania poematów-modlitw.
Podczas rządów Karola Wielkiego oraz jego syna, władcy Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego noty tyrońskie zdołały prawie całkiem zaniknąć. Zachowały się nieliczne dokumenty, jak wzmianka z roku 971 o wyborze niejakiego Notkera na abbota (opata) klasztoru Santo Gallo, stenografowana przez mnicha Ekkarda di Santo Gallo. W kronice z czasów Ottona III (983-1002) zapisano, że cesarz był zaskoczony widząc jakieś tajemnicze znaki na woskowej tabliczce.
Wyjście z mody not tyrońskich i poszukiwania nowych form stenograficznych mają związek również ze zmianą narzędzi piśmienniczych - wychodzi z użycia woskowa tabliczka i papirus, a pojawia się pióro i pergamin, welin, a wreszcie papier (i w końcu też ołówek). Inna technika pisania, inne narzędzia, inne kształty pisma, inna praca piszącej ręki.
Jako ciekawostkę warto odnotować, że podczas gdy w Zachodniej Europie zamierało zastosowanie not tyrońskich, na terenie Cesarstwa Bizantyjskiego kwitł nowy, sylabiczny, grecki system stenograficzny. Metody tej używano w klasztorach ortodoksyjnych w Magna Graecia. Dzięki fundatorowi opactwa Grottaferrata niedaleko Rzymu, Santo Nilo Juniore da Rossano, i jego słynnemu „monasticum scriptorium” z lat 999-1004, dziś ów grecki system nosi nazwę Grottaferrata.
Wiadomo, że najwięcej eksponatów dokumentów tachygraficznych z pierwszego i początków drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa, przechowywanych jest w Bibliotece Watykańskiej i Muzeum Brytyjskim.
John z Tilbury i cyfry Basingstoke’a
Atoli prace nad skróconymi formami zapisu nie ustawały. W klasztorach podważano użyteczność rzymskiego sposobu zapisu liczb. Powstały cyfry cysterskie, zwane też cyframi Basingstoke’a, służące do numerowania stron w codexach, ale też do zapisu pomiarów astrologicznych. Basingstoke był mnichem, który spędził wiele lat w Bizancjum, mieszkał także w Atenach. Uważa się, że zetknął się z Kamieniem Akropolskim i z niego czerpał inspirację. Dalej inspiracja ta powędruje do systemu Brighta (o czym w innych rozdziałach).
W 1180 roku John z Tilbury opracował uważany za pierwszy anglojęzyczny system skrótowego zapisu. Opierał się on o pionową linię bazową i doklejone do niej pętle i kreseczki. Każdy znak oznaczał słowo.
System ten należał do grupy odcyfrowych, powstałych w wyniku zetknięcia się Europejczyków z kulturą islamu, dość wówczas nasiąkniętą matematyką. Zatem później dają się poznać również systemy w innych krajach, jak francuskie litery wertykalne, doraźnie importowane cyfry arabskie i ottomańskie.
Szwenter, Porta i szyfry
Choć sposób pisania oparty o pionową (czy w przypadku cyfr cysterskich, poziomą) linię bazową okazał się ostatecznie ślepą uliczką, kolejne systemy tworzone tą metodą powstawały w różnych krajach aż do XVIIw. Poniżej przykład zapisu stworzonego przez niezbyt dobrze znanego w Polsce niemieckiego geniusza, człowieka-orkiestrę, wynalazcę, orientalistę i matematyka w jednej osobie, profesora z uniwersytetu w Norymberdze, doktora Daniela Schwentera:
Czy czegoś nam to nie przypomina? Mnie to jako żywo kojarzy się z pismem koreańskim Hangul,
choć trzeba zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do Sejonga Wielkiego autor systemu nie zwracał uwagi na fonetykę. Choć badania językowe wydają się mieć źródło właśnie w pracach nad systemami stenograficznymi, odkrycie podobieństw brzmień różnych głosek i dopasowywanie do nich odpowiednich znaków są odkryciami trochę późniejszymi.
Pracę Schwentera poprzedziły alfabety opublikowane w 1597 roku przez Jana Baptystę della Portę. Ten jednak nie miał intencji tworzenia systemów stenograficznych. Zainteresowany był kryptografią.
W 1668 roku John Wilkins opracował podobny system, lecz oparty, jak cyfry cysterskie, o poziomą linię bazową. Do dziś metodę można spotkać w eksperymentach artystycznych i ornamentach.
Rosja
W Nowogrodzie Wielkim i Pskowie, aż do ich upadku za przyczyną Iwana Groźnego, stenografowano tzw. miejskie wiece, zebrania miejskiej władzy ustawodawczej.
W domu Romanowych również zatrudniano stenografów. Car Piotr I korzystał z usług firmy o nazwie „Kampanija pisak”. Stąd widać jasno, że popularność stenografii powiązana jest ściśle z demokratycznymi formami rządów, działaniami wielkich organizacji, intensywnymi debatami oraz rozwojem nauk i techniki (podpowiedź: to był żart).
Wielcy oratorzy i duchowni chrześcijańscy
Po przeszło dwustu latach, kiedy sztuka szybkopisania znikła z powszechnej świadomości, wraz z postępem i rozwojem miast stopniowo zaczęła wracać do łask. Wiadomo, że święty Tomasz z Akwinu potrafił dyktować trzem lub czterem tachygrafom na raz. Potrzeba utrwalania żywego słowa nie zanikła zupełnie wraz ze zmierzchem piśmiennictwa pod koniec pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa. Stenografia przechowała się w Kościele. Zakony franciszkanów, dominikanów i augustianów kultywowały sztukę, również podczas publicznych kazań, które skrzętnie notowano i później omawiano, aby usunąć błędy i niedociągnięcia. W publicznej bibliotece miasta Siena przechowały się zapisy 45 kazań wygłoszonych na Campo Formio przez franciszkanina zwanego Świętym Bernardynem ze Sjeny w roku 1427, a spisanych przez gręplarza wełny, niejakiego Benedetto, który codziennie zjawiał się na placu wyposażony w tablety i stylus. I dobrze czynił, jako że San Bernardino był podobno niezwykłym mówcą, a jego kazania potrafiły zgromadzić nawet do 40 tysięcy słuchaczy. Sam orator świadom był, że jego mowy są notowane i widocznie bardzo sobie to cenił, skoro w kazaniu szóstym zwrócił się wprost do tachygrafa prosząc go o możliwie jak największą wierność podczas notowania.
O wiele sławniejszym mówcą, którego kazania spisano na żywo, był nie kto inny, tylko Girolamo Savonarola (1452-1498), dominikanin. W 1494 roku, podczas jednego z jego pełnych pasji wystąpień, tachygraf, niejaki Stefano da Co’di Ponte, tak się wzruszył, że nie mógł dalej notować. Nie zapomniał jednak, na żywo, napisać „usprawiedliwienia”: „Porwany wzruszeniem i oślepiony łzami przerywam stenografowanie.” Ówczesne metody szybkopisania oparte jednak były głównie na sztuce skrótowania. Oto krótki przykład zapisu z kazania Savonaroli:
et c. e. e. e. et c. p. p.
co transkrybuje się na
et cum electo electus eris et cum perverso perverteris
czyli
„… a w dobrej kompanii będziesz dobrym, a w złej na złe się obrócisz”
Stenografowanie oracji i kazań pozwalało na produkowanie odpisów i szerszą dystrybucję ich treści. Zalety tej metody zostały później docenione również przez duchownych protestanckich, w okresie Reformacji, czy też szerzej, Renesansu. W tym czasie, choć noty tyrońskie wyszły już z użycia, posługiwano się skróconym pismem zwanym mozzi lettere, lub Ars Aristoteli notice.
Powrót słowa pisanego oznacza także powrót stenografii. Postęp naukowy, w tym przejęcie z Chin technologii wyrobu papieru i adaptacja gęsich piór do pisania, upadek Konstantynopola i pojawienie się wielu uczonych ze Wschodu w Europie, wreszcie reformacja, czyli intensywny, powszechny dyskurs na tematy religijne i filozoficzne, a też polityczne, wynalazek druku i rozwój piśmiennictwa, a stąd także potrzeba utrwalania żywego słowa sprzyjały renesansowi i później też rozwojowi stenografii. W XVw. mnisi benedyktyni przywrócili światu Notas Tironianas, jak nazwał te tajemnicze znaki ich pierwszy badacz, opat Johann Heidelberg zwany Tritemio lub Trithemius. W następnym wieku badaniami not tyrońskich zajmowało się już wielu innych (jak np. Jan Gruytere), ale też wiek XVI to już odrodzenie stenografii.
2010-02-09 autor: Krzysztof Smirnow