Polski układ klawiatury cz. II.
2012-02-20 | autor: flamenco108 | kategorie: varia, stenotypiaTaki bałagan nie mógł trwać wiecznie, przecież klienci wpadają w pomięszanie, co właściwie mają kupować - kiedy produkt ma tyle indywidualnych cech wyróżniających, zamiast się cieszyć, wpadali w panikę. Zatem w 1888 roku odbył się w Toronto zlot producentów maszyn do pisania i ustalono na nim 2 standardy międzynarodowe, oparte o dokonania Sholesa:
Jak widać, dla różnej maści dziwaków, wynalazców i innowatorów pozostawiono całkiem sporo nieoznaczonych klawiszy. Był to również uprzejmy ukłon w stronę tej milczącej większości na świecie, która posługuje się alfabetem łacińskim, ale z własnymi, różnymi literkami. Abstrahujemy od maszyn do pisaniapo rosyjsku, grecku, arabsku, hebrajsku, persku, ormiańsku, gruzińsku… O chińskim w ogóle nie ma co mówić, to temat na oddzielny wpis.
Jednakowoż, albowiem, ponieważ, w innych, niektórych krajach podniesiono larum na zamach na narodowy charakter języka, na cechy szczególne i w ogóle. I tak Francuzi zrobili sobie własny układ,
którym posługiwali się też Albańczycy. Włosi wynaleźli własny,
Turcy też nie pozostali w tyle, szczególnie po reformach Kemala Paszy Ataturka,
a Portugalczycy ośmielili się nawet zmienić układ tak, że w opisie nie dało się już powiedzieć “erty”, ale czyżby ukryli w układzie nazwisko jego twórcy?
Jak zobaczyłem układ belgijski, zrozumiałem, dlaczego Uderzo i Goscinny robią sobie z Belgów jaja w komiksie “Asterix i Obelix u Belgów”:
Tymczasem we wzmiankowanej wyżej, naszej dzielnie stawiającej opór przeciwnościom niespotykanym w innych systemach Polsce z pewną taką nieśmiałością podjęto pomysł, że może odważylibyśmy się sami montować czcionki na importowanych z bardziej uprzemysłowionych regionów świata maszynach? Jak nie wiadomo, co zrobić, to najlepiej zrobić debatę. A jak nie wiadomo, kto ma coś zrobić, to najlepiej powołać w tym celu komitet. Nie będę cytował nazwy komitetu, była długa.
Najsampierw ustalono układ klawiatury na podstawie przedwojennej normy:
Bo lepszych pomysłów na razie nie było.
Żmudne badania częstotliwości występowania głosek i liter w zapisie języka polskiego prowadzone były niezależnie przez kilka instytucji - i wszystkie do dziś pozostały ściśle tajne, w szczególności wyniki tych badań. W efekcie my z No-qankiem musieliśmy robić własne badania. I tak pieniądze podatników nie zostały zmarnowane po raz kolejny.
Równolegle prowadzono badania, wyobraźcie sobie, sprawności palców. Z badań tych wyszło, że palce układają się w hierarchii:
- wskazujący i środkowy prawej ręki
- wskazujący i środkowy lewej ręki
- serdeczny i mały prawej ręki
- serdeczny lewej ręki
- mały lewej ręki Przy czem rozkład sprawności z podziałem na ręce w procentach wynosi:
- prawa ręka = 53%
- lewa ręka = 47%
Ciekawe, czy w badaniach uwzględniono mańkutów, bardzo w to wątpię, wtedy uważano szmajaństwo za odmianę lekkiej niepełnosprawności.
W maju 1951r. przystąpiono oficjalnie do prac nad projektem polskiego układu klawiatury. Jak to w Polsce, na jednym układzie się nie skończyło i nie skończy, chciałbym tutaj podkreślić. Np. Główny Instytut Pracy przedstawił swój projekt:
Minimaliści utrzymywali, że w układ międzynarodowy wnikać trzeba możliwie jak najmniej, bo przecież tak często się zdarza, że trzeba klepać w innych językach, a wtedy dedykowany układ nie będzie pasował do obcego języka. No, ciekawe, a czemuż to nie przeszkadza im, kiedy układ QWERTY nie pasuje do polskiego? Tak czy owak przedstawili, zasłaniając się Polskim Komitetem Normalizacyjnym taki oto projekt, który wszedł do normy numer PN-58F-02000:
Jak to norma, pamiętają o nim dziś tylko bardzo niektórzy. Problem dedykowanej klawiatury dla elity piszących bezwzrokowo pozostał wciąż otwarty. Aż (wróćmy do początku tego artykułu) w 1958r. inż Janusz Kaczmarek z tuzami polskiej stenografii wprost ze Stowarzyszenia Stenografów, Sekretarek i Maszynistek, Alfonsem Znanieckim i Henrykiem Bańskim przedstawili projekt, który bez zatrzymywania się powędrował ad acta, czyli na wieczyste zesłanie:
I moglibyśmy spocząć na Laurach, Werandach, czy jak tam się nazywają nasze żony, po tym wiekopomnym odkryciu, gdyby nie drobny problem: otóż maszyny mechaniczne odeszły bezpowrotnie w przeszłość, a zatem i problem niepełnosprawności małych paluszków również, bo małe paluszki czują się świetnie na klawiaturze komputera, a przynajmniej moje i przynajmniej ten najmniej sprawny, czyli lewy (czy wspominałem już, że jestem szmaja?).
Tymczasem układ ten faworyzuje, czy też wręcz przeciwnie, obciąża ponad miarę, palce silniejsze i dłuższe, kosztem maluczkich. Jednakowoż z tabelki zobaczyć można, że niewspółmiernie (a tu posłużę się też własnym szkiełkiem i okiem oraz własnym doświadczeniem) obciążone są palce wskazujące, bowiem mają do obsłużenia po 6 klawiszy, gdy pozostałe paluszki zaledwie po 3. Linii cyfrowej nie policzyłem, mniejsza o nią.
Ośmieliłem się zatem opracować na bazie powyższego układ inny, na razie tylko z grubsza poprawiający komfort nieszczęsnych palców wskazujących, w toku eksperymentów sprawdzimy, jak bardzo. Może trzeba będzie przestawić jeszcze parę literek, żeby je bardziej odciążyć.
Jak widać, rozsunąłem samogłoski. W ten sposób (na przykładzie E i A) znalazły się po palcem wskazującym i środkowym, nie zaś obie pod palcem wskazującym. Podobnie uczyniłem w rzędach górnym i dolnym, na dodatkowe miejsca pracy palca wskazującego delegując rzadziej występujące spółgłoski.
W języku polskim, choć może się to wydać dziwne, skoro bez przerwy “szeleścimy”, najczęściej występują samogłoski. Zatem należy im się odpowiednie miejsce. W powyżej przedstawionej klawiaturze w rzędzie, gdzie zwykle występują cyfry, pozostawiłem wg życzenia tuzów stenografii i autorów oryginalnego układu, różne literki typowo polskie. Jednakowoż, po naciśnięciu klawisza AltGr oraz kombinacji AltGr+Shift, wyłaniają się znaki przypisane do typowej klawiatury amerykańskiej.
Inne znaki, jakie można znaleźć na klawiaturze, wrzuciłem kierując się zasadą, że od przybytku głowa nie boli, a przecież pisząc w naturalnym dziś standardzie UTF-8 możemy posługiwać się ładniejszymi niż te z ASCII znakami pisarskimi, np. otwarcie i zamknięcie cudzysłowu, zamiast tzw. dumb quotes.
Powtarzające się przypisania znaków w różnych miejscach podyktowane jest wygodą piszącego, ale pod wpływem fachowców oraz zwykłego lenistwa może to zostać zmienione w przyszłości. Teraz czeka mnie wygenerowanie tej klawiatury i testy. Ciekawe, jak to się robi?
2012-02-20 autor: flamenco108